jesteś na stronie klasztoru Głowienka

Listopadowe zamyślenia ,,Non omnis moriar – Nie wszystek umrę”.  

 

Zagubieni w wirze codziennych problemów egzystencjalnych rzadko skupiamy się na temacie kresu ziemskiego życia. Łacińskie memento mori, czyli przypomnienie o tym, że śmierć jest nieunikniona, zwykle zostaje spychane w okolice listopada,  gdy gromadzimy się nad grobami zmarłych.

Świadomość nieprzewidywalności i nieuchronności odejścia z tego świata paradoksalnie pomaga nam docenić życie, spojrzeć na naszą śmiertelność przez pryzmat daru zbawienia. Ludzkości od zarania dziejów towarzyszy przekonanie, że śmierć nie oznacza kresu istnienia i jak sugerował Horacy, nie umrzemy całkowicie. Ten aforyzm ma sens, ale tylko dzięki zbawczej śmierci Chrystusa, która sprawiła, że nasza śmierć to etap przejścia z tego padołu do życia wiecznego w niebie.   

Tu na ziemi przemijamy, nic nie trwa wiecznie, a trwałość rzeczy to tylko pełen ironii komentarz do naszych chęci posiadania, do własności na zawsze. Już w Księdze Koheleta znajdziemy potwierdzenie tego, że nie warto skupiać się na gromadzeniu dóbr doczesnych, bo ,,marność nad marnościami i wszystko marność”. 

Wszyscy zostaliśmy powołani do świętości, więc żyjmy tak, by ten cel osiągnąć i zapewnić sobie miejsce przed tronem Boga, gdzie będziemy Go uwielbiać wraz z bliskimi, którzy już tam dotarli. Zapalając płomyk pamięci na grobach, znak miłości do tych, którzy wciąż pozostają w naszych sercach i myślach, radujmy się ich niebiańską szczęśliwością. Jednocześnie umiejmy cieszyć się każdym dniem darowanym przez Stwórcę, bo jak pisał poeta – ,,się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu…”

jk

podziel się:
Krzysztof Kozioł OFMConv